Postanowienie na Nowy Rok

Noworoczne postanowienie – dieta ketogeniczna

Nowy rok, nowa dieta

Hop siup i już mamy nowy rok. Jak to zazwyczaj bywa, wiążą się z tym określone oczekiwania, nadzieje, a także postanowienia. W moim przypadku nie jest inaczej. Przełom roku nastroił mnie do podjęcia noworocznego postanowienia poprawy. Do czego ma się ta poprawa odnosić? Nie będę pewnie oryginalna, jeśli powiem, że chodzi o dietę. To chyba oczywiste… 🙂 No ale chociaż rodzaj diety będzie trochę bardziej wyszukany, bo oficjalnie przechodzę na dietę ketogeniczną. Pewnie dla wielu z Was nie będzie to specjalne zaskoczenie, bo większość przepisów na blogu było już od jakiegoś czasu w duchu tej właśnie diety. Różnice między Paleo a Keto nie są szczególnie duże, jeśli chodzi o dobór składników. Różnią się one podejściem do struktury makroskładników (białko, tłuszcz, węglowodany). Dieta ketogeniczna jest trochę bardziej restrykcyjna, gdyż polega na wysokim spożyciu tłuszczu i bardzo ograniczonym węglowodanów. Naturalną konsekwencją jest zatem wykluczenie wysokowęglowodanowych produktów. Nawet takich, które były dozwolone na Paleo.

Pierwsze koty za płoty

Nie jest to moje pierwsze podejście do tego rodzaju diety, bo próby już były- wielokrotne. Jednak nie udało mi się do tej pory podporządkować wszystkim wytycznym tej diety, zwłaszcza jeśli chodzi o dzienny limit węglowodanów. W praktyce wychodziła mi zatem dieta bardziej w stylu LowCarb albo LCHF, z dzienną pulą węglowodanów oscylującą w granicach 50 g. Stąd potrzeba wzmocnienia dyscypliny i pojawienie się noworocznego postanowienia. Mój nowy cel to maksimum 20 g węglowodanów dziennie (netto, czyli bez uwzględniania błonnika). Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że- uzbrojona w wagę kuchenną i aplikację obliczającą dzienne spożycie poszczególnych składników- dam radę!

Zalety diety ketogenicznej

To jeszcze wyjaśnię może skąd się wziął ten pomysł. Tak, jak wspominałam, od dłuższego czasu byłam na diecie Paleo, jednak nie czułam, żeby moje samopoczucie było w stanie optymalnym. Skłoniło mnie to do dalszych poszukiwań. O diecie ketogenicznej słyszałam co nieco już wcześniej, jednak bez wchodzenia szczegóły. Momentem przełomowym była lektura książki Robba Wolfa pt. „Paleo dieta”. Była to bardzo pouczająca i inspirująca lektura, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć mechanizmy działania poszczególnych makroskładników. Proponowana przez niego wersja diety Paleo to w zasadzie dieta ketogeniczna. Po przeczytaniu książki od razu zapragnęłam osiągnąć korzyści wynikające z tego sposobu odżywiania, tylko – jak widać- musiałam trochę do tego dojrzeć. Moje dotychczasowe próby były najwyraźniej swoistą formą wprowadzenia zmian drogą ewolucji, a nie rewolucji. Stosowana przeze mnie od kilkunastu tygodni dieta niskowęglowodanowa zaowocowała lepszym samopoczuciem, jednak bez dobrodziejstw stanu ketozy. Czyli pełnej adaptacji organizmu do czerpania energii z tłuszczu zamiast węgli. A jakież to dobrodziejstwa oferuje ketoza? Ano na przykład takie:

Dieta ketogeniczna - korzyści
Dobrodziejstwa ketozy

Nowa dieta, nowa jakość

Mam nadzieję, że czujecie się zaciekawieni potencjalnymi efektami diety ketogenicznej. No i że z niecierpliwością czekacie na przepisy, które są zgodne z tym rodzajem diety. Obserwujcie bloga, bo gwarantuję, że będą się tu pojawiać nowe, interesujące receptury! Postaram się dodawać do nich także informację o strukturze makroskładników. Wtedy każdy, kto także pilnuje proporcji białko- tłuszcze- węglowodany, będzie mógł bez problemu zaimplementować je do swojego dziennego menu.

A jakie są Wasze noworoczne postanowienia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *