Podsumowanie roku 2020
Myślę, że większość z nas z ulgą żegna rok 2020 i wita 2021 z nieukrywaną nadzieją na lepsze… Obiektywnie rzecz analizując, nie był to dobry rok. A subiektywnie? Miałam to szczęście, że pandemia koronawirusa nie dotknęła mnie bezpośrednio. Najbardziej odczułam ją w kwestii ograniczeń w podróżowaniu, więc pewnie miałam dużo szczęścia. Ale szkoda mi bardzo tych podróży zaplanowanych i odwołanych, a także tych potencjalnych, których nawet nie było sensu planować. Podróżowanie to moja wielka pasja, zaraz po jedzeniu oczywiście… 😛 🙂
W międzyczasie blog się intensywnie rozwijał. Powstało mnóstwo kolejnych przepisów, w przeważającej części na różne keto ciasta. 🙂 Co ciekawe jednak, największą popularnością cieszą się przepisy na keto chleb z ziaren i bułki oraz propozycje na keto śniadania… Muszę chyba przemyśleć profil publikowanych przeze mnie przepisów… 🙂
Pokusiłam się o małe podsumowanie roku 2020.
Wpadki i porażki roku 2020
Także moja osobista dieta z nowym rokiem powinna się lekko zmienić na rzecz większej ilości gęsto odżywczych produktów zgodnych z dietą ketogeniczną. Czas pandemii nie wpłynął niestety pozytywnie na stan mojej ketozy. Wychodzi na to, że pracując z domu ma się zbyt łatwy dostęp do lodówki… 😀 A tam zbyt dużo keto słodkości…
A tak na poważnie, to okazało się, że system Intermittent Fasting, który stosowałam (16:8 z oknem żywieniowym przypadającym na drugą część dnia) nie służył mi i wraz z większym spożyciem kawy (kawa kuloodporna z kofeiną jako pierwszy „posiłek” dnia) wpłynęło to na nie najlepszy stan moich nadnerczy. Ciągły stres w pracy dołożył swoją cegiełkę… Okoliczności pandemiczne i lockdown zwiększyły też udział niebieskiego światła w moim życiu (Netflix na okrągło). I wbrew pozorom oraz moim oczekiwaniom praca zdalna wcale nie wpłynęła pozytywnie na jakość moich posiłków.
Sukcesy roku 2020
Ta cała długa lista dietetycznych i lifestylowych wpadek nie oznacza jednak, że nie ma czegoś, co mi się udało w minionym roku… Cieszy mnie fakt zmobilizowania się do ćwiczeń w domu i regularność ich wykonywania. Wcześniej stosowałam bieganie oraz ćwiczenia siłowe. Zajęło mi trochę czasu, żeby w tych nowych pandemicznych warunkach zmotywować się do jakiejś aktywności fizycznej (bieganie długo nie było możliwe ze względu na lockdown i obowiązek noszenia maseczek, a same krótkie ćwiczenia siłowe połączone z jeszcze bardziej siedzącym trybem życia szybko okazały się być niewystarczające).
Od jakiegoś czasu stosuję więc system 2 x treningi cardio i 1 trening o wysokiej intensywności (HIIT) w tygodniu. Taka zmiana i częstotliwość służy mojej sylwetce, choć planuję połączyć to jeszcze z niewielkim deficytem kalorycznym, żeby pozbyć się lockdown’owych nadprogramowych kilogramów.
Postanowienia na rok 2021
Także moje postanowienie noworoczne to przede wszystkim zdrowsze nawyki żywieniowe i unikanie stresorów środowiskowych. Sprowadza się to do następujących rzeczy:
- jedzenie śniadań i post przypadający na drugą część dnia (już wprowadzone – przynajmniej pierwsza część ;P)
- rezygnacja z kuloodpornej kawy jako zastępnika posiłku
- planowanie posiłków i ich dobór pod kątem wartości odżywczej; lekki deficyt kaloryczny
- mniej Netflixa na rzecz czytania książek, zwłaszcza wieczorem; ograniczenie czasu spędzonego przed komputerem
- w miesiącach letnich większa aktywność na świeżym powietrzu (powrót do biegania) i regularne spędzanie czasu na słońcu
- nabranie dystansu do problemów w pracy i wprowadzenie technik odstresowywujących (medytacja)
To ostatnie będzie zdecydowanie najtrudniejszym zadaniem jakie stoi przede mną w nadchodzącym roku. Planuję to już od jakiegoś czasu i jakoś nie mogę się przemóc, przeprogramować organizmu, a także wygospodarować czasu. W dodatku mój umysł jest jakoś niekompatybilny z pustką w postaci wyzbycia się myśli… Ale mam nadzieję, że w połączeniu z wcześniej wspomnianymi zmianami okaże się to trochę łatwiejsze.
A Ty jakie macie postanowienia na nowy, 2021 rok?