Przejdź do przepisu Wydruk przepisu

Nadziana potrawa
Dzisiaj szybki przepis na nie aż tak znowu szybkie danie, jakim jest keto tarta szpinakowa. Ale za to warte zachodu. Tarta szpinakowa to jedna z moich ulubionych potraw. Kiedyś przygotowywana na kruchym maślanym spodzie i posypywana na wierzchu serem feta lub startym serem długo dojrzewającym. Dziś po tych smakach pozostały jedynie wspomnienia. Bo moja dzisiejsza propozycja nie zawiera ani mąki, ani masła ani też sera. Czyli jest w 100% zgodna z dietą ketogeniczną! 🙂 Mimo to walorami smakowymi dorównuje swoim poprzedniczkom. I chociaż są to smaki trochę inne, to nie jest powiedziane, że gorsze.
Szpinak w roli głównej
Spód tej keto tarty szpinakowej jest na bazie mąki kokosowej, która to zaskakująco dobrze zdaje egzamin w wytrawnych wypiekach, oleju kokosowego oraz jajka. Natomiast nadzienie to oczywiście szpinak, który gra główną rolę w tej kulinarnej kreacji, a także boczek oraz jajka. Połączenie szpinaku i boczku wyjątkowo mi odpowiada. To, że boczek wyśmienicie komponuje się ze szpinakiem odkryłam stosunkowo niedawno i od tej pory para ta jest w moim menu nierozłączna. Pojawiła się już przy okazji kopytek z kalafiora w postaci dodatku. Dzisiaj postanowiłam dać im większe pole do popisu.

Wzloty i upadki ulubionego warzywa Popeye’a
Swoją drogą, szpinak to produkt kulinarny o ciekawej historii. Kiedyś wszyscy nim gardzili. Dopiero niedawno zaczął robić większą karierę. Gro ludzi go nie znosi nie wiedząc nawet jak smakuje. Ja też należałam kiedyś do tej grupy. Nie pamiętam, żebym w dzieciństwie miała okazję go jeść. Jednak gdyby ktoś się mnie wtedy zapytał czy go lubię, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że nie… 🙂 Nie pamiętam dokładnie kiedy nastąpił przełom, ale teraz za szpinak na maśle z czosnkiem, a ostatnio właśnie także z boczkiem oddałabym królestwo (gdybym takowe oczywiście posiadała… :))!
Szpinakowe dywagacje
Inna dziwna sprawa związana ze szpinakiem, to fakt, że smakuje mi on bardziej w wersji mrożonej niż świeżej. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale świeży szpinak przygotowany w taki sam sposób, jak mrożony ma w sobie jakiś nieprzyjemny posmak. W wersji mrożonej natomiast go nie wyczuwam. W zasadzie ta sytuacja mi odpowiada, bo oszczędzam mnóstwo pracy i wysiłku korzystając z mrożonki zamiast bawić się w oczyszczanie i krojenie świeżych liści. No i mogę zjeść szpinak o dowolnej porze roku!

Czas przygotowania | 30 minut |
Czas gotowania | 35 minut |
Porcje |
porcje
|
- 1 jajko duże
- 1 łyżeczka soli himalajskiej lub morskiej
- 1 łyżeczka oliwy
- 1/2 szklanki mąki kokosowej
- 1/4 szklanki oleju kokosowego rafinowanego
- 120 gram boczku wędzonego
- 1 ząbek czosnku duży
- 450 gram szpinaku mrożonego Hortex
- 2 jajka
- 5 łyżek gęstego mleka kokosowego (opcjonalnie)
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Składniki
Spód
Nadzienie
|
![]() |
- Wszystkie składniki zmiksować w malakserze. Wylepić ciastem wyłożoną papierem do pieczenia foremkę o średnicy 18-20 cm. Schłodzić w lodówce. Podpiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 10- 15 minut (do lekkiego zezłocenia).
- Boczek pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na patelni. Gdy tłuszcz się już wytopi, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażyć przez ok 2-3 minuty. Dodać szpinak. Odparować całą wodę. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Ostudzić. Jeśli masa wyszła bardzo gęsta, to dodać kilka łyżek mleka kokosowego. Wymieszać z jajkami. Wyłożyć na podpieczony spód i piec jeszcze przez ok 25 minut.