Białka rozdzielić od żółtek i utrzeć na sztywno z solą, dodając pod koniec erytrytol. Dalej miksując dodać także 2 żółtka (pozostałe 2 idą do kremu), a następnie cienkim strumieniem także olej i ekstrakt z wanilii. Suche składniki wymieszać ze sobą, po czym delikatnie wmieszać do masy jajecznej. Przełożyć do niewielkiej tortownicy (u mnie średnica 20 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i piec ok. 20 - 25 minut aż wierzch ciasta się lekko przyrumieni. Ostudzić i przekroić wzdłuż na pół. Wymieszać rum z wodą i powstałą miksturą nasączyć blaty.

Żurawinę zalać sokiem wyciśniętym z pomarańczy. Gotować na wolnym ogniu przez 5 -8 minut aż żurawina zmięknie, a większość płynu wyparuje. Całość zblendować na gładką masę (powinna mieć konsystencję konfitury). Ostudzić.

Żółtka wymieszać z połową mleka i erytrytolem, dodać ekstrakt z wanilii. Całość umieścić w garnku i podgrzewać na średnim ogniu. W pozostałym mleku wymieszać dokładnie mąkę ziemniaczaną. Gdy masa żółtkowa stanie się gorąca, wlać mleko ze skrobią. Następnie mieszać energicznie dalej gotując aż masa stanie się gorąca i mocno zgęstnieje (nie doprowadzić do ścięcia się żółtek!). Zestawić z ognia, lekko ostudzić, po czym wierzch przykryć folią spożywczą i schłodzić. Masło klarowane utrzeć z erytrytolem na puszystą masę, dodawać po łyżce budyń aż do wyczerpania. Następnie w ten sam sposób wmieszać jogurt kokosowy.

Każdy blat przełożyć konfiturą żurawinową oraz kremem budyniowym. Odstawić do lodówki do pełnego stężenia (minimum 4 h, najlepiej na całą noc). Przed podaniem wierzch tortu obsypać wiórkami kokosowymi i pestkami granatu.