Przejdź do przepisu Wydruk przepisu

Remedium na zimowe smutki
Nastały chłody i słoty, a w najbliższym czasie należałoby spodziewać się nasilenia tychże. Generalnie nie jest to powód do radości. Przynajmniej dla mnie – ja jestem zdecydowanie ciepłolubna… 😊 Jest jednak jedna rzecz, która jest w stanie odrobinę zmienić moje postrzeganie zimy. Jest nią mianowicie gorąca czekolada do picia! Kto nie lubi czekolady (o ile takie osoby w ogóle istnieją… 😃) może zakończyć lekturę w tym momencie. Wszystkich pozostałych zapraszam do wypróbowania tego wspaniałego produktu w wersji pitnej.
Burzliwe losy czekolady
A właśnie jako płyn wszedł on w sumie do jadłospisu człowieka. Napój czekoladowy w oryginale to jednak zupełnie coś innego niż to, co my znamy pod pojęciem gorącej czekolady. Nie był on bowiem słodzony i mieszany z mlekiem jak my to mamy w zwyczaju… Nie będziemy się jednak tak daleko cofać w kulinarnej historii ludzkości. Cukru co prawda nie dodamy, ale w roli słodzidła możemy zastosować albo erytrytol albo stewię w płynie. Bazą naszej keto gorącej czekolady jest natomiast gęste mleko kokosowe. Czyli całkiem zdrowo i niskowęglowodanowo, no i zgodnie z dietą Paleo i ketogeniczną…

Keto gorąca czekolada poleca się na wynos
Oczywiście najlepsza keto gorąca czekolada jest gęsta w konsystencji i intensywna w smaku i aromacie. I właśnie taką chcę Wam dzisiaj zaproponować! Jako zagęstnika można użyć albo nasion chia albo glucomannanu. Oba produkty całkiem nieźle sprawdzają się w tej roli, chociaż ja akurat korzystałam z tej drugiej opcji. W dodatku, taka czekolada jest dość bogata w tłuszcz i – wzbogacona olejem MCT – może śmiało zastąpić poranną kawę kuloodporną. Można ją nawet umieścić w kubku termicznym i zabrać ze sobą do szkoły/pracy! Zgodzicie się chyba ze mną, że nie ma lepszego sposobu na rozpoczęcie dnia pełnego obowiązków jak z kubkiem gorącej czekolady w ręku! Zwłaszcza gdy za oknem jest zimno i ciemno. Wtedy nawet zima nie jest taka straszna!
Sezon świąteczny oficjalnie rozpoczęty
W dodatku taka gorąca czekolada od razu budzi skojarzenia ze zbliżającymi się świętami i jest jednocześnie ich zapowiedzią. Rozpoczyna ona tym samym serię tegorocznych przepisów świątecznych. Możecie spodziewać się ich w najbliższym czasie więcej na blogu. Tym bardziej, że już lada chwila Mikołajki! Proponuję celebrować je z kubkiem keto gorącej czekolady w ręku!

Czas przygotowania | 5 minut |
Czas gotowania | 5 minut |
Porcje |
porcja
|
- 1 szklanka gęstego mleka kokosowego
- 1 łyżka kakao dobrej jakości
- 2 kostki czekolady gorzkiej lub niskowęglowodanowej (u mnie czekolada gorzka 99% kakao)
- 1 łyżka erytrytolu lub 4 krople stewii w płynie
- 1 szczypta soli himalajskiej , kłodawskiej lub morskiej
- 1/8 łyżeczki glucomannanu lub 1 łyżka nasion chia
Składniki
|
![]() |
- Prawie całą porcję mleka zagotować z kakao, erytrytolem i solą. Glucomannan rozprowadzić w pozostałej ilości mleka i dodać do garnka. Dokładnie wymieszać. Podgrzewać dalej w celu uzyskania gęstej masy. Gdy zgęstnieje, zestawić z ognia i dodać czekolady. Wymieszać aż do rozpuszczenia czekolady. Serwować na gorąco.
Przybliżona wartość odżywcza 1 porcji:
Wartość energetyczna: 506 kcal
Tłuszcz: 48,8 g
Węglowodany: 10,9 g
Błonnik 3,2 g
Białko 7,8 g
Kubek termiczny ze zdjęć pochodzi z serii Marocco firmy Ambition. Otrzymałam go podczas warsztatów kulinarnych i jestem z niego naprawdę zadowolona. Sprawdza się świetnie jeśli chcemy zabrać ze sobą na wynos gorący napój. Nie tylko długo trzyma ciepło, ale ma wbudowany mechanizm zamykania i otwierania pokrywki, dzięki czemu można bezpiecznie go transportować bez obaw o rozlanie gorącego produktu.