Przejdź do przepisu Wydruk przepisu

A to było tak…
Może zacznę od zarysu historii sushi z kalafiora znanego w niektórych kręgach pod roboczą nazwą „kalafioshi”… 🙂 Otóż pomysł na ten wynalazek powstał w wyniku ochoty na sushi połączonej z brakiem możliwości zaspokojenia takowej ze względu na stosowanie diety bezzbożowej. Po przejściu na dietę Paleo, a następnie na protokół autoimmunologiczny, szukałam inspiracji na potrawy zgodne z tymi koncepcjami żywieniowymi. Natknęłam się na pomysł ryżu z kalafiora. Jest to dość popularna „potrawa” w tych kręgach. Kalafior starty na tarce wyglądem przypomina ryż, więc stał się godnym zastępcą zakazanego zboża.
Trochę inny ryż
Mnóstwo potraw w stylu azjatyckim w mojej kuchni lądowało na talerzu w towarzystwie ryżu z kalafiora. Jednak nie tylko, bo ostatnio nawet stał się on elementem składowym naszych rodzimych gołąbków. Któregoś dnia doszłam do wniosku, że skoro ryż z kalafiora nadaje się jako dodatek do dań azjatyckich, to dlaczego nie miałby się nadać do sushi? Trzeba było tylko dostosować trochę przepis. Celem było bowiem uzyskanie ryżu nie w formie sypkiej, lecz w postaci lepkiej masy, która to zwyczajowo jest składnikiem sushi. Udało mi się nawet znaleźć przepis na ryż z kalafiora w takiej wersji. Mając gotowe instrukcje przystąpiłam do działania.

Powiew Orientu na diecie bezzbożowej
Sushi z kalafiora wyszły (i nadal wychodzą) bardzo dobre. W zasadzie smakowo nie różnią się wiele od oryginału. Na fali radości z udanego eksperymentu, zabrałam sobie moje sushi z kalafiora na lunch do pracy. Tam nie omieszkałam zaprezentować mojego nowego dokonania. Moje posiłki w pracy nie raz były tematem rozmów i z reguły budziły spore zainteresowanie ze względu na ich- nazwijmy to- egzotyczny charakter… 🙂
Narodziny kalafioshi
Tym razem nie było inaczej. Sushi z kalafiora samym prawem istnienia wzbudziły sensację i otrzymały nową nazwę, czyli „kalafioshi”. Od tej pory za każdym razem gdy je robię, wracam wspomnieniami do tego, jaką furorę zrobiła sama idea sushi z warzywnym zastępnikiem ryżu. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba i zaintryguje na tyle, żeby wypróbować przepis. Bo naprawdę warto! Nawet jeśli nie stosujecie żadnej z wymienionych wyżej diet, to wersja ta jest na pewno dużo zdrowsza i mniej kaloryczna.
Jeśli skusicie się na wypróbowanie sushi z kalafiora, to dajcie znać w komentarzach jak wyszły. No i czy idea przypadła Wam do gustu!

Czas przygotowania | 30 minut |
Czas gotowania | 10 minut |
Porcje |
sushi
|
- pół kalafiora dużego
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki octu jabłkowego
- 1/2 łyżeczki soli himalajskiej lub morskiej
- 1/2 szklanki mleka kokosowego
- 2 łyżeczki żelatyny płaskie
- 5 płatów wodorostów nori
- wędzony łosoś i/lub tuńczyk
- awokado
- ogórek świeży
- aminokwasy kokosowe jako sos do "maczania"
Składniki
|
![]() |
- Kalafior zetrzeć na tarce na dużych oczkach. Na patelni lub w garnku podgrzać olej i wrzucić nań ryż z kalafiora. Smażyć przez chwilę cały czas mieszając. Następnie dodać ocet, sól i posypać żelatyną po wierzchu. Zalać mlekiem kokosowym i dobrze wymieszać. Gotować jeszcze przez 5-8 minut mieszając od czasu do czasu aż masa lekko zgęstnieje. Ostudzić. W międzyczasie pokroić wędzoną rybę oraz awokado i ogórka na podłużne paski. Każdy arkusz wodorostów nori wyłożyć 1/5 ryżu z kalafiora, ułożyć paski wędzonego łososia i/lub tuńczyka oraz awokado lub ogórka. Zwijać ściśle formując rulon, jak w przypadku tradycyjnego sushi. Odstawić na 15- 20 minut do lodówki. Schłodzone kroić na kawałki ostrym nożem.
Zwyczajowo sushi podaje się w towarzystwie sosu sojowego, w którym to zamacza się każdy kęs przed konsumpcją. Jak już wspominałam, sos sojowy nie jest najzdrowszym produktem i należy go raczej unikać, zwłaszcza na dietach bezzbożowych. Proponuję zatem podawać sushi z kalafiora z aminokwasami kokosowymi, które stanowią dużo zdrowszy substytut sosu sojowego.