Typowo polska słodycz – wersja keto
Chodziło za mną to keto ptasie mleczko chyba z pół roku… W tym czasie przewinęły mi się przez ekran komputera/ telefonu różne domowe wersje tych słodkości. Za każdym razem mówiłam sobie, że to już teraz właśnie nastał ten moment, że ja też dorobię się własnego ptasiego mleczka zgodnego z dietą ketogeniczną… I za każdym razem ta myśl ulatywała gdzieś w niepamięć… Aż do czasu, kiedy zobaczyłam je na Instagramie. W tym momencie ta stłamszona wewnętrzna potrzeba zadecydowała, że to koniec wymówek i czas przejść do czynu! Tym bardziej, że przepis nie jest skomplikowany. Właściwie, to powiedziałabym nawet, że jest łatwy, szybki i przyjemny. Czyli dokładnie taki, jakie przepisy powinny być.
Szeroka paleta smaków do wyboru
Tak bardzo mi on podpasował, że keto ptasie mleczko robiłam już trzy razy pod rząd. Pierwszy – w ostatni weekend, drugi ponownie w ciągu tygodnia, a trzeci – wczoraj. Pierwsze ptasie mleczko było o smaku waniliowym, drugie kawowo – bananowe a dzisiejsze jogurtowo – kokosowe. Jest to chyba najlepszy dowód na to, że wprost zwariowałam na jego punkcie. Najbardziej mi się chyba podoba w nim to, że można zaszaleć ze smakami stosując różnego rodzaju ekstrakty i aromaty. Ja zaopatrzyłam się ostatnio w fajne, naturalne aromaty spożywcze, które w tym przypadku sprawdziły się wprost idealnie.
Nabiał i żelatyna na cenzurowanym
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie pozmieniała czegoś w oryginalnym przepisie… Przede wszystkim musiałam czymś zastąpić śmietankę kremówkę, bo nabiału – jak wiecie – unikam. Okazało się, że w tej roli świetnie sprawdza się mleko kokosowe z kartonu, a zwłaszcza jego gęstsza część, która zbiera się na spodzie. Wspominałam już o tym przy okazji dyniowego latte, że takie mleko całkiem nieźle się ubija i może służyć do przygotowania beznabiałowej bitej śmietany. I właśnie tę jego właściwość wykorzystałam także w przepisie na keto ptasie mleczko. Druga zmiana w stosunku do oryginału to zamiana galaretki na sypką żelatynę. Raz, że nie ufam jakości żelatyny wchodzącej w skład dostępnych na rynku galaretek. Ja używam sprawdzonej żelatyny wysokiej jakości i nie zamienię jej na nic innego. Przynajmniej dopóki żaden polski producent nie zaoferuje tego produktu o porównywalnym poziomie jakości… A dwa, że w ten sposób mogę dopasować smak ptasiego mleczka do własnych potrzeb.
No i tym sposobem powstało pyszne, beznabiałowe keto ptasie mleczko!
POZNAJ MOJE TOPOWE PROPOZYCJE:
Ptasie mleczko
Składniki
- 100 ml gęste mleko kokosowe w kartonie lub śmietanki kokosowej
- 20 g keto słodzidło np. alluloza lub erytrytol lub 8 kropli stewii w płynie
- 7 g żelatyna
- 1 łyżeczka ekstrakt z wanilii lub 4-5 kropel aromatu w wybranym smaku
- 5 g nierafinowany olej kokosowy
- 60 g czekolada gorzka (min. 85% kakao) lub niskowęglowodanowa
Sposób przygotowania
- Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej lub na niewielkim ogniu (na kuchence indukcyjnej ustawić poziom grzania na 2). Gdy się całkiem rozpuści dodać olej kokosowy i dokładnie wymieszać. Żelatynę namoczyć w 25 ml zimnej wody. Gdy dobrze nasiąknie dolać 25 ml wrzątku i dobrze wymieszać, aby nie powstały grudki. Schować do lodówki do lekkiego stężenia. Silikonową foremkę do czekoladek wypełnić 1/2 masy czekoladowej i równomiernie rozprowadzić ją w otworach na czekoladki. Schować do lodówki do zastygnięcia. Mleko lub śmietankę kokosową ubić z erytrytolem lub stewią, dodać wybrany ekstrakt lub aromat. Dodać tężejącą żelatynę i szybko zmiksować na gładką masę. Wypełnić nią otwory w foremce, ale nie do pełna – należy zostawić odrobinę miejsca na pozostałą czekoladę. Po zalaniu pianek pozostałą czekoladą włożyć je do lodówki na minimum 1 h do pełnego stężenia.
ORIENTACYJNE MAKRO
Wartości odżywcze obliczone na podstawie danych dostarczonych przez Spoonacular API. Dla produktów, których zabrakło w bazie, dane pochodzą z etykiety konkretnego produktu. Produkty określone jako opcjonalne nie są ujęte w kalkulacji, chyba, że zaznaczono inaczej (patrz adnotacje do przepisu). Alkohole cukrowe są wyłączone z kalkulacji.
Można wiedzieć gdzie kupujesz żelatynę ?
No właśnie zakup żelatyny to nie taka prosta sprawa… 🙂 Zwłaszcza gdy zwraca się uwagę na jakość. Ja sprowadzam żelatynę z amerykańskiego sklepu iHerb. Moja ulubiona firma to Vital Proteins. Nie jest tania, ale za jakość trzeba zapłacić, a ich produkt jest bardzo wysokiej jakości (z bydła pastwiskowego karmionego trawą). W Polsce najlepszym z możliwych wyborów będzie chyba bio żelatyna wieprzowa w listkach firmy Lecker’s do dostania w sklepach ze zdrową żywnością.