Pora na deser!
Crème brûlée czyli w dosłownym tłumaczeniu „przypalona śmietanka”. Mimo, że ja nie użyłam śmietanki w tym przepisie, to i tak deser był wyborny. Delikatny i aksamitny w konsystencji. W smaku kremowy, no i oczywiście dyniowy. Skorupki z karmelizowanego cukru nie udało mi się uzyskać z bardzo prostego powodu. A raczej dwóch powodów. Po pierwsze – jak się domyślacie – nie użyłam cukru. W tym miejscu jednak równie dobrze sprawdza się też ksylitol lub erytrytol, więc nie był to główny problem.
Większym utrudnieniem był fakt, że zepsuł mi się palnik do crème brûlée. Wstawiłam więc kokilki z keto crème brûlée do piekarnika i potraktowałam je grillem. Wyszło nieźle, choć jednak nie tak, jak w oryginale. Ale w sumie moja wersja różni się już na tyle od oryginału pod względem składu, że brak skorupki cukrowej wiele nie zmieni.
Owoc mnicha alternatywą dla cukru
To skoro już jesteśmy przy składzie, to zdradzę, jakie zamienniki użyłam do tego przepisu. Zamiast śmietanki użyłam mojego ulubionego gęstego mleka kokosowego, a wspomniany cukier zastąpiłam słodzikiem z monk fruit, czyli owocu mnicha lub buddy.
Jest to owoc pochodzący z Chin, który jest bardzo słodki w smaku. Słodszy od cukru nawet 150- 200 razy. Taj jak w przypadku stewii, tylko bez gorzkiego posmaku. Jest więc stosowany do produkcji słodzików. Czysty słodzik z tego owocu jest najlepszy, choć dość drogi, więc ja zdecydowałam się na zakup słodzika na bazie erytrytolu z dodatkiem monk fruit.
Namiary na składniki użyte w tym keto przepisie znajdziesz na liście dozwolonych keto produktów.
Dyniowa wariacja na temat klasyka
Do tego jajka, no i oczywiście dynia. Generalnie do crème brûlée używa się tylko żółtek, ale nie miałam pomysłu, co by tu zrobić z białkami, więc poszły jaja w całości. Efekt był super. Deser mi bardzo zasmakował i niedługo planuję zrobić wersję klasyczną. U mnie oczywiście wszystko zawsze w odwrotnej kolejności. 🙂 Zamiast najpierw spróbować zrobić klasyczną wersję waniliową, to ja od razu rzucam się na modyfikacje. Ale uznałam, że dynia będzie wyśmienitym dodatkiem do tego deseru. I się nie myliłam! Oczywiście zwiększa ona udział węglowodanów w porcji, ale i tak nie wychodzi ich aż tak bardzo dużo (ok. 5 gram netto), więc deser pozostaje w zgodzie z dietą ketogeniczną.
POZNAJ MOJE TOPOWE PROPOZYCJE:
Crème brûlée dyniowe
Składniki
- 2 szt. jajka
- 1 szklanka gęste mleko kokosowe
- 35 g keto słodzidło np. alluloza lub erytrytol + 4 łyżeczki do posypania
- 3/4 szklanki puree z dyni pieczonej
- 1/4 łyżeczki cynamon lub przyprawa do piernika
- 1 szczypta sól himalajska, kłodawska lub morska
Sposób przygotowania
- Mleko kokosowe podgrzać prawie do wrzenia. Jajka ubić na puszystą masę ze szczyptą soli i słodzikiem. W trakcie ubijania wlewać po trochu gorące mleko kokosowe. Na koniec dodać puree z dyni i cynamon/przyprawę do dyni. Masę rozlać do 4 kokilek. Umieścić je w większej formie wypełnionej gorącą wodą tak, żeby woda sięgała do ok. 3/4 wysokości. Piec w kąpieli wodnej w piekarniku nagrzanym do 150 stopni przez ok. 40 minut. Ostudzić, a najlepiej przez całą noc przechowywać w lodówce. Wierzch posypać łyżeczką erytrytolu/ ksylitolu/ słodzika z monk fruit i równomiernie przypalić palnikiem lub piec pod grillem przez ok 10 minut w celu uzyskania słodkiej skorupki na wierzchu.
ORIENTACYJNE MAKRO
Wartości odżywcze obliczone na podstawie danych dostarczonych przez Spoonacular API. Dla produktów, których zabrakło w bazie, dane pochodzą z etykiety konkretnego produktu. Produkty określone jako opcjonalne nie są ujęte w kalkulacji, chyba, że zaznaczono inaczej (patrz adnotacje do przepisu). Alkohole cukrowe są wyłączone z kalkulacji.